W miniony poniedziałek wieczorem płońscy policjanci zostali wezwani do miejscowości Siedlin, gdzie z parkingu, mieszczącego się niedaleko szkoły został skradziony samochód. Właścicielka osobowej hondy poinformowała policjantów, że zostawiła auto na parkingu po południu, a gdy skończyła pracę jej samochodu już nie było.
Następnego dnia funkcjonariusze otrzymali informację, że skradziony pojazd był widziany na ul. Grunwaldzkiej w Płońsku. Dyżurny jednostki od razu skierował na miejsce policyjny patrol. Policjanci zauważyli hondę na jednym z parkingów. Auto miało włączone światła, a siedzący za jego kierownicą mężczyzna próbował uruchomić silnik. Mundurowi zablokowali wyjazd i podbiegli do pojazdu. Kierowca, którym okazał się być 50-letni mieszkaniec Płońska został zatrzymany.
- Mężczyzna wyjaśniał policjantom, że w dniu kradzieży pojazdu umówił się ze swoją dziewczyną w Siedlinie. W umówione miejsce poszedł pieszo, jednak nie zastał tam kobiety i nie mógł się z nią skontaktować. Przechodząc przy parkingu, niedaleko szkoły, postanowił ukraść jeden ze stojących na nim samochodów, by wrócić do Płońska. Przyznał, że później chciał to auto sprzedać, ale nie znalazł kupca – informuje Kinga Drężek-Zmysłowska z KPP w Płońsku
50-latek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Przyznał się do zarzucanego mu czynu. Za popełnione przestępstwo grozi mu nawet 10 lat więzienia.