czwartek, 21 listopada 2024 19:49
Reklama

Jak sobie radzimy z zakazem wejścia do Lasów Państwowych?

Jak sobie radzimy z zakazem wejścia do Lasów Państwowych?

Do najbliższej soboty obowiązuje zakaz wstępu do lasu, co dla wielu jest kwestią bardzo kontrowersyjną. W mediach społecznościowych pojawiły się nawet oferty skorzystania z prywatnych lasów do odbycia spaceru. Podobne złożyły także niektóre gospodarstwa agroturystyczne, ale mimo zakazu lasy wciąż stanowią popularne miejsce rekreacji w czasie epidemii koronawirusa. Tylko w miniony weekend strażnicy leśni Nadleśnictwa Płońsk interweniowali kilkadziesiąt razy, o czym mówił nam nadleśniczy Tomasz Józwiak.

- Zakaz ten egzekwowany jest przez patrole terenowej służby leśnej. Zaangażowani są w to również leśniczowie. Z meldunku, który do mnie wpłynął po ostatnim weekendzie wynika, że było 27 pouczeń i straż leśna nałożyła mandaty karne 3 osobom, które wjechały do lasu, bo nadal wjazd do lasu pojazdami mechanicznymi jest zabroniony, natomiast jeżeli chodzi o przebywanie w lesie to były udzielane pouczenia – informuje nadleśniczy Tomasz Józwiak.

Wiosenne temperatury zachęcają do skorzystania z piękna przyrody, jednak rządowe obostrzenia mają na celu właśnie ograniczenie przemieszczania się. „Zakazany owoc smakuje lepiej” wyjaśnia psycholog Katarzyna Podolska-Skotak.

- Pierwszy powód to takie stare przysłowie, które mówi, że zakazany owoc lepiej smakuje. Jesteśmy przekorni, nie lubimy jak nam się czegoś zabrania, a jak nam się czegoś zabroni, to tym bardziej tego chcemy. Natomiast drugi powód jest inny. Jeżeli mamy coś dostępnego, to nam się wydaje, że jeszcze zdążymy, że mamy czas, że ten las tam stoi i będzie stał. W momencie, kiedy jest informacja, że nie możemy tam iść, to nam się przypomina, że dawno tam nie byliśmy i nagle pojawia się w nas taka potrzeba, żeby tam się po prostu znaleźć. Wzmacnia się tęsknota – wyjaśnia Katarzyna Podolska-Skotak.

Las był jednym z podstawowych terenów dla treningu biegaczy. Teraz muszą oni ograniczać się do ćwiczenia we własnych ogrodach lub mieszkaniach, wyjaśnia Marta Michalak z Klubu Biegacza im. Piotra Sękowskiego w Płońsku.

- Po prostu najbardziej kochamy biegać po lasach i ten zakaz bardzo nas dotknął. Wielu z nas nie ma możliwości biegania gdzie indziej. Zostają ulice miasta, ale to także nie jest pożądane. Ten kto ma dostęp do podwórka, do ogrodu, to ćwiczy na świeżym powietrzu przed własnym domem. Natomiast ten kto nie ma, to ćwiczy w środku – przyznaje Marta Michalak.

Lasy państwowe zostały zamknięte 3 kwietnia, jak wyjaśnia Ministerstwo Środowiska – „w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo”.


Podziel się
Oceń

SŁUCHAJ NAS ONLINE!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama