Dla kibicujących i śledzących losy Oli Lewandowskiej z Mystkowa mamy kolejną doskonałą wiadomość. Dziewczynka wraz z mamą są już w Polsce.
Przypomnijmy, że w Stanach Zjednoczonych Ola przeszła pierwszą z trzech operacji. Polegała ona na rozdzieleniu pierwszych palców u rąk i nóg.
- Myślałam, że będzie gorzej, ale było bardzo dobrze. Ludzie są przemili, przesympatyczni, nawet można powiedzieć, że nie odczułam, że byłam tak daleko od domu. Sama operacja trwała 5 godzin. Ola miała rozdzielane palce u rączek i nóżek, ale nie wszystkie. Będzie jeszcze jedna operacja rozdzielania paluszków. Wszystko się udało - przyznała Ewa Lewandowska, mama dziewczynki.
Pobyt w Stanach był dla Oli wyjątkowy także pod tym względem, że to za oceanem świętowała swoje 5-te urodziny. Dziewczynka swoją wytrwałością zadziwiła wszystkich, także mamę.
- W Polsce będziemy teraz 12 tygodni, ale do Stanów lecimy już po świętach, po nowym roku, zaraz na początku stycznia. Przed Olą jeszcze jedna, ostatnia operacja rozdzielania paluszków i operacja głowy. Najpierw jednak zrobimy tomografię głowy w Polsce, wyślemy do doktora i zobaczymy za jaki czas będzie konieczna operacja główki. Ola jest twarda, dzielna, bardzo dobrze to zniosła. Leki przeciwbólowe także można było szybko odstawić. Podziwiam ją. Chociaż to moja córka, ale mnie naprawdę zadziwiła - podkreślała w rozmowie z Radiem Płońsk Ewa Lewandowska.
Przypomnijmy, że Ola choruje na rzadką chorobę genetyczną – zespół Aperta, który objawia się deformacjami czaszki z przedwczesnym zrośnięciem szwów czaszkowych oraz zrostem palców rąk i stóp.