Od pożaru w Szumlinie gm. Joniec, gdzie spłonął dom i w gdzie poważnie poparzony został starszy mężczyzna, minęło już kilka dni. Śledztwo w sprawie prowadzi policja, gmina myśli nad pomocą dla rodziny poszkodowanego, ale najważniejszy wątek tej historii nie ujrzał światła dziennego. Zatem czas najwyższy - by to nadrobić. Wiemy już, że z ogniem walczyło kilkanaście zastępów strażackich. Jednak jako pierwszy na miejscu był główny bohater tej akcji ratunkowej czyli Kacper Wasilewski, mieszkaniec pobliskiego Królewa. To on widząc przez okno unoszące się kłęby dymu, ruszył na miejsce, a następnie zawiadomił służby. Gdy dojechał pod bramę nie widział jeszcze poszkodowanego. Odstawił samochód, by ten nie przeszkadzał wozom strażackim, które miały pojawić się na miejscu lada moment. Wracając z powrotem na działkę pełną ognia, spotkał drugiego bohatera tej opowieści - Kamila Piekuta. Obaj udali się w pobliże płonącego domu. Przed nim zobaczyli człowieka, na którym paliły się ubrania. Pokonując bramę bez chwili zawahania ruszyli w jego kierunku. Senior słaniał się na nogach. Kacper kierujący akcją dzielnego duetu, zdołał przygasić ogień z ubrań właściciela domu. Bohaterowie zdołali przenieść poszkodowanego w bezpieczne miejsce, gdyż ten nie miał już siły, by się poruszać. Chwilę później na miejsce dojechały pierwsze zastępy strażackie i rozpoczęły gaszenie posiadłości.
powiedział Radiu Płońsk Kacper Wasilewski.
Dzięki niemu na miejsce została też zadysponowana karetka pogotowia. Mężczyzna poniósł duże obrażenia, ale bez szybkiej interwencji Kacpra i Kamila, nie miałby szans na przeżycie do momentu przyjazdu służb. To bezsprzeczne. Pytaniem zatem pozostaje, dlaczego gdyby nie zawziętość naszego reportera o bohaterskim czynie Kacpra, który jest druhem OSP Radzymin i Kamila mieszkańca gminy Joniec, nikt by nie usłyszał? Co prawda druhowie z Radzymina wrzucili post na facebooka z podziękowaniem dla kolegi, ale po godzinie go skasowali przez … hejt w komentarzach. Dlatego też zależało nam by jak najdokładniej przybliżyć poniedziałkowe przedpołudnie w Szumlinie. Czy można zagłuszyć historię o dzielnych mężczyznach, którzy uratowali człowieka? Czy można zamieść pod dywan sytuację, gdzie ludzkie wartości mogą być przykładem dla każdego z nas? Prawie się to udało...
Panowie Kacper i Kamil zasługują na wielkie brawa. Ich odwaga udowadnia, że nadal w nas są duże pokłady dobra. Nie każdy jednak będąc w takiej sytuacji potrafiłby je wykrzesać.
P.S. Mężczyzna niestety zmarł w szpitalu.