W czerwcu tego udało się stworzyć PsieChowalnię dla podopiecznych stowarzyszenia na rzecz zwierząt Uszy do Góry działającego na terenie powiatu płońskiego. Tworzy ją 10 zagród, niestety cały czas zapełnionych, dzięki którym czworonogi mają dużo lepsze warunki oczekiwania na ewentualną adopcję.
Stowarzyszenie celowo nie podaje jej lokalizacji, aby uniknąć podrzucania niechcianych psów, co miało już miejsce w przeszłości.
- Mamy izolatkę, gdzie są oddzielne dwa kojce dla psów, które izolujemy po operacjach, zabiegach lub bezpośrednio po znalezieniu. Mamy także miejsce na wybieg dla psów, gdzie mogą swobodnie biegać i bawić się. Staramy się, aby było zawsze przyjaźnie i wygodnie. Nie jest to dla nich stresujące, nie siedzą cały czas w kojcach, tylko swobodnie biegają i się bawią - wyjaśnia Przemysław Bajkowski ze stowarzyszenia Uszy do Góry.
Docelowo jego członkowie chcą zaadaptować teren, na którym będzie można postawić drugie tyle kojców. PsieChowalni nie można jednak traktować jako schroniska, a miejsce chwilowego pobytu odłowionego, bezdomnego psa. Tu wykonywane ma podstawowe zabiegi weterynaryjne i pielęgnacyjne.
- Nie jesteśmy schroniskiem w żadnym znaczeniu tego słowa. Jesteśmy stowarzyszeniem, które zapobiega bezdomności zwierząt i staramy się, aby znalazły one dom zanim dotrą do schroniska. Oznacza to, że jeżeli ktoś znajdzie zwierzę i zgłosi je do gminy, to gmina ma obowiązek je zabezpieczyć i przekazać do schroniska. My, jako stowarzyszenie, staramy się, aby te zwierzęta do schroniska nie trafiły, bo mają wtedy cięższy start i szansę na adopcję. Kiedy do nas trafia, staramy się, żeby było zaczipowane i robimy szczepienia przeciwko wściekliźnie i chorobom zakaźnym - informuje Przemysław Bajkowski.
Stowarzyszenie Uszy do Góry cały czas liczy na wsparcie – potrzebne są miski, koce czy obroże, ale także karma. Przez półtora roku działalności płońskim miłośnikom zwierząt udało się znaleźć nowy dom dla około 320 psów.