Tym razem bez obecności uczniów i nauczycieli z płońskich szkół, bez przedstawicieli instytucji kulturalnych, a przede wszystkim bez reprezentantów ambasady Izraela w Polsce. Doroczny Marsz Milczenia przebiegł w nietypowych okolicznościach, ale jak podkreślano najważniejsza jest kontynuacja dzieła.
Wydarzenie upamiętnia ostatnią drogę mieszkających w płońskim getcie Żydów na dworzec kolejowy, skąd trafili do nazistowskich obozów śmierci. Miało to miejsce jesienią 1942 roku. Jednego dnia wywieziono z miasta ok. 12 tys. osób. Przesłanie Marszu Milczenia nie zmienia się od lat.
- Żeby pamiętać o naszej historii, żeby pamiętać o wojnie, o holokauście, o tym, że w Płońsku wymordowano połowę mieszkańców pochodzenia żydowskiego, żeby oddać im hołd, ale także, aby z tego miejsca wybrzmiało przesłanie „nigdy więcej wojny”, „nigdy więcej holokaustu”. W przyszłości musimy szukać porozumienia i zgody. Szukajmy tego co łączy, bądźmy tolerancyjni dla różnego rodzaju mniejszości religijnych, kulturowych czy językowych. Działajmy dla przyszłości i wspólnego dobra - podkreślał w rozmowie z Radiem Płońsk burmistrz Andrzej Pietrasik.
Marsz Milczenia towarzyszy „Festiwalowi kultury żydowskiej w mieście Ben Guriona”, który zainaugurowano w sobotę. W programie wydarzenia zaplanowano koncerty, spektakle, projekcie filmów oraz wystawę poświęcone tematyce żydowskiej.