Sytuacja bezpańskich kotów bytujących na terenie Płońska wciąż nie jest najlepsza. Aktualnie w mieście bytuje kilkanaście stad, które rozmieszczone są w różnych stronach miasta. Takie stado liczy od kilku do nawet kilkunastu kotów. Jednak są ludzie, którym los tych zwierząt nie jest obojętny.
- Pomoc tym kotom polega na dokarmianiu, ale nie jest to główny cel, ponieważ dokarmianie nie jest w tym wszystkim najważniejsze, bo koty wolnożyjące poradzą sobie, zawsze coś znajdą. Żyjemy w mieście, więc są śmietniki, są ludzie, którzy naprawdę dokarmiają, nie tylko jakimiś resztkami, ale też dobrą karmą. Myślę, że taka główna pomoc, powinna polegać na tym, żeby te zwierzęta kastrować, żeby ograniczyć ich populację - uważa jedna z karmicielek, wolontariuszka, Małgorzata Jaszczur.
Dokarmianiem bezdomnych kotów zajmuje się 10 karmicieli, którzy otrzymują karmę od urzędu miasta. Dużą pomocą są też zbiórki prowadzone przez lokalne instytucje i organizacje na rzecz bezpańskich zwierząt. Wciąż jednak największy problem to brak domów tymczasowych.
- Najbardziej potrzebne w tym momencie byłoby jakieś pomieszczenie, gdzie można by było przechować kociaka, czy jakiegoś kota, który potrzebuje pomocy, jest leczony. Później będzie wypuszczony w miejsce bytowania. W tym momencie nie mamy takiego pomieszczenia, a bardzo by się przydało, bo nie zawsze gabinet weterynaryjny ma miejsce, by kota czy kociaka przechować - wyjaśnia Małgorzata Jaszczur.
Warto wspomnieć, że bezpańskie koty chroni też prawo, jest to ustawa z 1997 roku oraz program ochrony zwierząt, który każde miasto i gmina mają obowiązek przyjąć i realizować.