Mieszkanka Baboszewa w poniedziałkowe przedpołudnie (4 lipca), zakopała na własnej posesji cztery narodzone kilka godzin wcześniej szczeniaki. Zwierzęta cierpiąc, w fatalnych warunkach znajdowały się przez kilka godzin. Psy na pewno by zginęły, gdyby nie bohaterska postawa zaledwie 11-letniej Julki, który słysząc głośny skowyt suczki i samych szczeniaków postanowiła straszliwą informację przekazać swojemu tacie.
powiedziała Radiu Płońsk Julka.
66-letnia mieszkanka Baboszewa została zatrzymana. Usłyszała zarzut usiłowania zabicia zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. Za tego typu przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. W międzyczasie na miejscu pojawiła się Gabriela Brzezińska, jedna z lokalnych wolontariuszek działających na rzecz pomocy zwierzętom w stowarzyszeniu SOS Zwierz. Jej szybka interwencja pomogła bezbronnym pieskom.
opisuje sytuację Gabriela Brzezińska.
Inna z wolontariuszek Martyna Skrzyńska działając logistycznie i wykonując dziesiątki telefonów w krótkim czasie znalazła dla czworonogów bezpieczne schronienie. W drodze do Fundacji dla Zwierząt "Judyta" w Sochaczewie, urodził się jeszcze jeden piesek. Fundacja postanowiła, że szczeniaka nazwie Julka, na część bohaterskiej dziewczynki z Baboszewa. Suczka i jej maluchy czują się dobrze.