wtorek, 26 listopada 2024 12:39
Reklama

Cyber love story bez dobrego zakończenia

Cyber love story bez dobrego zakończenia

Źródło: Zdjęcie poglądowe

Luty, to kolejny miesiąc prowadzenia przez mazowiecką policję kampanii społecznej pn. "Świadomy-Czujny-Bezpieczny". Temat przewodni tego miesiąca to "Cyber love story bez happy endu", czyli oszustwa na tzw. miłość za pomocą portali randkowych i serwisów społecznościowych. Przedstawiona poniżej autentyczna historia pokrzywdzonej kobiety, która zgłosiła się do jednej z komend policji, niech posłuży jako ostrzeżenie przed zawieraniem znajomości w sieci.

„Na początku stycznia założyłam konto na portalu społecznościowym. Szybko odezwał się do mnie mężczyzna o tajemniczym imieniu Will, zapraszając do rozmowy. Na początku pisał do mnie po angielsku, niestety nie znam tego języka więc, gdy tylko przywitałam się słowem „cześć”, Will napisał, że z pomocą funkcji tłumacza też będzie używał polskiego. Will pisał, że jest Amerykaninem, ale obecnie mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii. Pisaliśmy do siebie niemal codziennie głównie o życiu.

Po jakimś czasie Will zaczął mnie komplementować, pisząc, że jestem piękna i zakochał się we mnie. Po kilku dniach od zawarcia znajomości, było to w weekend napisał do mnie, że jedzie na zakupy do centrum handlowego, ponieważ chce mi zrobić prezent. Stwierdził, że przygotuje paczkę, którą do mnie prześle. Nie zgodziłam się na taki prezent, lecz on się uparł. Wysyłał mi zdjęcia prezentów, najpierw była to maskotka. Poprosił o adres, na jaki może go przesłać, uległam i podałam adres. Jeszcze tego samego dnia wieczorem dostałam kolejne zdjęcia prezentów m.in. odzież, obuwie, biżuterię oraz pieniądze. Byłam zaskoczona jego hojnością i kategorycznie odmówiłam przyjęcia takich podarunków. Jednak on upierał się, twierdząc, że już nadał paczkę. Na dowód tego przesłał mi potwierdzenie o nadaniu przesyłki w firmie kurierskiej w obcym języku.

W poniedziałek wcześnie rano napisał do mnie, że powinnam już otrzymać paczkę, o czym firma kurierska powiadamia e-mailem. Sprawdziłam pocztę, faktycznie dotarł do mnie e-mail od jakiejś firmy kurierskiej, że paczka została wstrzymana z uwagi na przekroczoną wagę. Mogłam ją otrzymać pod warunkiem wpłaty bezzwrotnej kaucji w kwocie ponad 1000 amerykańskich dolarów (ponad 5000zł). Wtedy napisałam do Willa, że nie mam takiej kwoty. Ten stwierdził, że ponieważ jest to przesyłka międzynarodowa, to nie może do niego wrócić. Poprosiłam go o podanie jego e-maila, aby przesłać te wiadomości od firmy kurierskiej. Nadal twierdził, że muszę wpłacić pieniądze aby otrzymać paczkę. Potem ponownie otrzymałam wiadomości poprzez komunikator od firmy kurierskiej o przekroczonej wadze paczki oraz ubezpieczeniu. W tych wiadomościach był też nr rachunku bankowego, w końcu postanowiłam wpłacić ponad 5000zł. Potwierdzenie przelewu przesłałam do firmy kurierskiej, poprosili, aby czekać. Następnie otrzymałam od tej firmy kurierskiej kolejną wiadomość, że jest pewien problem. W paczce są pieniądze więc, aby uniknąć problemów z polskimi celnikami powinnam wpłacić ponad 3000 amerykańskich dolarów (około 13000zł). To miało mnie uchronić przed zarzutem prania „brudnych pieniędzy”. Pisałam do Willa, że nie mam takiej kwoty. Wówczas stwierdził, że wpłaci połowę, na dowód tego przesłał mi potwierdzenie. Ostatecznie zdecydowałam się wpłacić resztę tj. ponad 6000zł na ten sam rachunek firmy kurierskiej. Gdy zrobiłam drugi przelew, zaczęłam się denerwować i nagle uświadomiłam sobie, że zostałam oszukana. Napisałam o tym do Willa, jednak on przestał odpowiadać na moje wiadomości. W ten sposób straciłam kilkanaście tysięcy złotych”. Marta, lat 40 


Podziel się
Oceń

SŁUCHAJ NAS ONLINE!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama