Mijają 83 lata od okrutnego mordu na niepełnosprawnych, niedołężnych i chorych umysłowo w lesie w Ościsłowie pod Glinojeckiem. O miejscu kaźni miejscowi mówią "mały Katyń". Masowe egzekucje miały miejsce w lutym 1940 r. w lesie (obecnie przy DK nr 60)
Tradycyjnie w ostatnią sobotę kwietnia odbyła się polowa msza św. zorganizowana przez lokalne władze i miejscową społeczność, upamiętniająca ofiary terroru hitlerowskiego, zarazem przypominając o nieludzkich wydarzeniach sprzed lat. Na bezimiennych grobach, gdzie spoczywają ofiary złożono kwiaty. W przemówieniu burmistrza Łukasza Kapczyńskiego nie zabrakło nawiązania do współczesnych czasów i wojny w Ukrainie.
Niemiecka zbrodnia w ościsłowskim lesie pochłonęła nawet kilka tysięcy osób. Pod pozorem leczenia, naziści kazali stawić się chorym na badanie lekarskie. Nikt nie przypuszczał, że jedzie na egzekucję. Zginęli tu nie tylko miejscowi, ale też też osoby z terenu całego Północnego Mazowsza. Mówi lokalna historyczka, nauczycielka w Szkole Podstawowej w Ościsłowie, Bożena Załuska.
Podczas patriotycznej uroczystości swój program artystyczny zaprezentowali również uczniowie lokalnej szkoły w Ościsłowie.
W lesie można znaleźć płytę nagrobną a także krzyże upamiętniające pomordowanych. Przy drodze krajowej nr 60 znajdują się tablice, które informują, jak dojechać na wojenny cmentarz.
Na uroczystości tradycyjnie zaproszono przedstawicieli parlamentu, władze samorządowe, duchownych, strażaków oraz przedstawicieli nadleśnictwa.