Woda to jeden z nieodłącznych elementów życia. Dla wielu ludzi wydaje się czymś tak powszednim, że często nie zwracamy uwagi jak ważną rolę pełni na co dzień. Okazuje się, że nawet pośród nas mieszkają ludzie, którzy nie mają do niej stałego dostępu. W miejscowości Skarboszewo w gm. Naruszewo wraz z siostrą żyje 74-letni Grzegorz Wojtach. Sześć lat temu studnia, która zaspokajała wszystkie potrzeby domowników - niestety wyschła. Pan Grzegorz uważa, że wpływ miały na to powstające w niedalekiej odległości kolejne żwirownie.
(Łazienka w domu nie może być w pełni wykorzystywana)
Większość przyłączy w tej niewielkiej wsi zostało wykonanych wiele lat temu. Bohater naszego artykułu zamieszkał w domu, po śmierci brata, który nie zdecydował się na takie rozwiązanie. Nasz rozmówca tłumaczy również, że nie stać go na założenie przyłącza do sieci wodociągowej samodzielnie, dlatego też występował do gminy o pomoc w tej sprawie. Tutaj jednak otrzymał odpowiedź odmowną. Życie bez bieżącej wody określa jednym słowem: „tragedia”.
Nasz rozmówca oprowadza nas po podwórku i pomieszczeniach. Jak tłumaczy wodę do picia przywozi sobie w butelkach z cmentarza oddalonego o ok. 2 km od domu. By się umyć, wraz z opiekującą się nim siostrą, łapię deszczówkę do 4 wanienek. Jak nietrudno się domyślić również kwestia „załatwiania się” nie przystoi warunkom XXI wieku. O sprawę pana Grzegorza pytamy wójt gminy. W poprzednim roku pismo złożone do urzędu spotkało się z odmową pomocy. Jak słyszymy zgodnie z prawem Gmina nie może z budżetu dofinansowywać tego typu inwestycji, a każdy mieszkaniec zobligowany jest zadbać o przyłącze we własnym zakresie.
powiedziała Beata Pierścińska.
Grzegorz Wojtach oprócz siostry mógł liczyć na pomoc najbliższych sąsiadów, ale z czasem przestał z niej korzystać. Liczy, że jego sytuację uda się zmienić, choć każdy kolejny dzień także ze względu na postępującą chorobę jest coraz trudniejszy.
(Odległość od drogi, gdzie znajduje się nitka sieci wodociągowej - do domu to ok. 250 m. Taka też powinna być długość przyłącza)
Z uwagi na brak wody w całym domu nie ma ogrzewania. Zimą rodzeństwo korzysta jedynie z pomieszczenia, gdzie jest piec, by się przy nim ogrzać. 74-letni mężczyzna stara się zebrać pieniądze na przeprowadzenie kluczowej z jego perspektywy inwestycji, ale koszta jak tłumaczy przekraczają jego aktualne możliwości. Czy uda się znaleźć jakieś logiczne i ludzkie rozwiązanie z tej patowej sytuacji? Dotychczasowa historia ze Skarboszewa nie jest optymistyczna...