Przez ostatnie pięć dni ponad setka kolarzy z całego świata przemierzała malownicze drogi Mazowsza w ramach Tour Bitwa Warszawska 1920.
100. rocznicę Cudu nad Wisłą uczczono na sportowo i to zmaganiami na najwyższym poziomie. I wprawdzie niejeden kierowca dawał wyraz swojej frustracji z powodu zamkniętego dla ruchu samochodowego miasta, to jednak kilkuetapowy wyścig z finiszem w Płońsku to doskonała okazja do promocji regionu i aktywnego spędzania wolnego czasu.
- Sam wyścig robi coraz większe wrażenie, ma coraz większy prestiż, wpisuje się w obchody 100-lecia Bitwy Warszawskiej, zresztą nosi właśnie taki tytuł, czyli w tej warstwie historycznej, warstwie odwołania się do przeszłości, jest uhonorowaniem tych naszych bohaterów, którzy polach Mazowsza przelewali krew 100 lat temu - podkreślał marszałek województwa mazowieckiego, Adam Struzik.
Tour Bitwa Warszawska 1920 to pierwsza edycja wyścigu w takiej formie, ale jak podkreślał jego dyrektor – od początku stoi na bardzo wysokim poziomie.
- Muszę powiedzieć, że takiego wyścigu w Polsce jeszcze nie było. Nie było i to mówię z całą stanowczością. Przepiękna organizacja, wszystko nam wyszło, odpowiednia specyfika wyścigu, sektory, bruki, szutry. Przyjechały do nas 23 ekipy z całego świata, każdy zachwycony zarówno trasą, jak i organizacją. Była to pierwsza edycja wyścigu etapowego i po prostu jestem szczęśliwy. W tym roku zrobiliśmy kategorię UCI 2.2, w przyszłym będziemy chcieli zrobić UCI 2.1 i podnosić rangę – zapewniał Banaszek.
Pierwszy na mecie w Płońsku zameldował się Holender Oscar Riesebeek z Alpecin-Fenix, który jednocześnie triumfował w klasyfikacji generalnej wyścigu. Najlepszym Polakiem był za to Paweł Bernas reprezentujący grupę Mazowsze Serce Polski.
- Cieszę się, że jakiego Polaka udało się przemycić na podium. Oczywiście cieszę się, że udało się to zrobić mi. Ukłony dla całej drużyny, bo to dzięki niej wdrapałem się na podium, albo zostałem na podium, bo w końcu już do drugiego etapu przystępowałem w koszulce lidera, więc mimo pecha, że udało się zostać na podium. To jest zasługa całej mojej drużyny. Pierwsza edycja, zapisany w kartach historii, świetna sprawa - mówił Radiu Płońsk Paweł Bernas.
Ostatnie etap z Płocka do Płońska obfitował w wiele niespodzianek – do przetasowania stawki przyczynił się nawet pociąg towarowy zatrzymując jedną z grup kolarzy.