Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który związany był też z sądem w Ciechanowie i Płocku, w ostatnim czasie uciekł na Białoruś prosząc tam o azyl polityczny, Tomasz Szmydt, ma być poszukiwany listem gończym.
Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie brania przez niego udziału w działalności obcego wywiadu. Postępowanie wszczęte zostało z urzędu, po tym, jak sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wnioskował o azyl polityczny na Białorusi.
- W dniu 7 maja prokurator wszczął śledztwo w sprawie brania udziału na terenie Polski i Republiki Białorusi w działalności obcego wywiadu przez obywatela Polski pełniącego funkcję sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, udzielając temu wywiadowi informacji, których przekazanie mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, tj. o czyn z art. 130 § 2 kk.
Podstawionym celem śledztwa jest ustalenie wszelkich okoliczności związanych z ewentualną współpracą ww. sędziego z obcym wywiadem, w tym przede wszystkim zakres udzielanych wiadomości. W toku postępowania analizowana będzie między innymi jego sytuacja majątkowa, osobista i zawodowa - przekazuje prokuratur Przemysław Nowak z Prokuratury Krajowej.
Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej skierował wniosek do Sądu Dyscyplinarnego przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym o wydanie uchwały zezwalającej na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego oraz o wydanie zezwolenia na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie.
Zgromadzone dowody jednoznacznie wskazują, że brał on udział w wojnie hybrydowej w postaci wojny informacyjnej prowadzonej przez Republikę Białoruś i Federację Rosyjską przeciwko Polsce, poprzez uczestnictwo w programach propagandowych białoruskich i rosyjskich mediów rządowych, rozpowszechnianie za pośrednictwem swoich kont na portalach społecznościowych, w tym rosyjskojęzycznych, oświadczeń przedstawiających Polskę jako niesamodzielny podmiot w stosunkach międzynarodowych zmierzający do wywołania konfliktu z Rosją i Białorusią, czym działał na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej.
- Podejmowane działania miały służyć podważaniu międzynarodowej pozycji Polski i prowadzonej polityki międzynarodowej oraz wywołaniu wewnętrznych napięć. Wypowiedzi Tomasza Sz., uwiarygadniane powoływaniem się na status polskiego sędziego, zostały wykorzystane przez władze białoruskie i rosyjskie dla ich celów propagandowych polegających na szerzeniu narracji oskarżającej Polskę o niesamodzielną politykę mającą na celu destabilizację Białorusi i Ukrainy - przekazuje prokuratur Anna Adamiak rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego.
Pociągnięcie sędziego, osoby posiadającej immunitet, do odpowiedzialności karnej wymaga uzyskania zezwolenia przez właściwy sąd dyscyplinarny, przy czym kierując wniosek o uzyskanie takiego zezwolenia należy wykazać, że zgromadzone dowody uzasadniają fakt popełnienia konkretnego przestępstwa.
Z uwagi na to, że sędzia nie przebywa aktualnie na terytorium Polski zasadnym było zwrócenie się do Sądu Dyscyplinarnego przy NSA również o wydanie zezwolenia na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie.
Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym w uwzględnił wniosek prokuratora. Decyzja ta po uzyskaniu przymiotu prawomocności spowoduje utratę immunitetu sędziego w tej sprawie, co pozwali na wydanie wobec niego postanowienia o przedstawieniu zarzutu popełnienia czynu z art. 130 § 1 i 5 kk, skierowanie wniosku do Sądu o wydanie postanowienia o tymczasowym aresztowaniu, a następnie wydanie przez prokuratora listu gończego, z uwagi na jego przebywanie poza granicami Polski. Umożliwi to wdrożenie poszukiwań sędziego Szmydta zarówno ogólnokrajowych, jak i międzynarodowych.
Szmydt jest aktywny w mediach społecznościowych. Twierdzi, że kocha Polskę, ale nie chce do niej wracać.
Portal tvn24. pl pisze o nim, że "Sędzia Szmydt był jednym z bohaterów tzw. afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości, kierowanym wówczas przez Zbigniewa Ziobrę. Tę sprawę w sierpniu 2019 roku jako pierwsi opisali dziennikarze Onetu. Podali wówczas, że na komunikatorze WhatsApp działała skupiona wokół byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie sędziów sprzeciwiających się zmianom wprowadzanym przez PiS w sądach".
Działalność sędziego, którą wykonywał na terenie kraju będzie skrupulatnie zbadana. Oprócz tego, że w ostatnich latach pracował w WSA, to wcześniej związany był z różnymi szczeblami organów sądowniczych m.in. na poziomie rejonowym w Ciechanowie, potem okręgowym w Płocku. Od 2012 roku związany był z wojewódzkim Sądem Administracyjnym.