58-latek z gm. Sochocin za pomocą popularnej platformy handlowej wystawił na sprzedaż książkę w cenie 10 zł. Wkrótce po dodaniu ogłoszenia otrzymał SMS z informacją o zakończeniu sprzedaży oraz linkiem umożliwiającym odbiór pieniędzy. Link prowadził do strony przypominającej witrynę Google Pay, gdzie użytkownik został poproszony o podanie numeru karty bankomatowej, daty jej ważności oraz trzycyfrowego kodu CVV.
- Początkowo strona wydawała się mężczyźnie autentyczna, więc wpisał wymagane dane. W trakcie tego procesu zadzwoniła do niego kobieta, która podała się za pracownika portalu handlowego. Przekonywała, że wszystko jest częścią procedury związanej z płatnością Google Pay. Poprosiła o dodatkowe dane, w tym kod weryfikacyjny służący do dodania karty do wirtualnego portfela – tłumaczy kom. Kinga Drężek-Zmysłowska z KPP w Płońsku.
Kolejnym krokiem było potwierdzenia przelewu z jego karty na tzw. kartę główną, co mężczyzna również wykonał, ufając, że wszystko odbywa się zgodnie z zasadami. Po zakończeniu rozmowy 58-latek ponownie sprawdził stan swojego konta i odkrył, że stracił 7 tys. zł. Pieniądze zostały wypłacone z bankomatu w miejscowości oddalonej o kilkaset kilometrów od miejsca jego zamieszkania.