Dziwna to była sobota w Sochocinie. Rano okazało się, że wandale zniszczyli jedną z bramek i przez moment zagrożone było rozegranie dzisiejszego meczu pierwszej drużyny Wkry Sochocin z Pełtą Karniewo. Na szczęście piłkarskie „aluminium” udało się do doprowadzić do stanu użyteczności a miejscowi gracze mogli wykonać swoją robotę. Przed meczem stawiani byli w roli faworyta w tej rywalizacji, i z roli faworyta wywiązali się perfekcyjnie.
- Myśleliśmy, że będzie to łatwiejsze spotkanie, ale przeciwnik postawił trudne warunki. Mecz otworzyliśmy dopiero w drugiej połowie. Graliśmy też z przewagą jednego zawodnika a to ulatwiło zadanie. Najważniejsze są trzy punkty i kolejna wygrana u siebie - powiedział Hubert Kozłowski, strzelec jednego gola.
Skutecznie na naprawioną bramkę strzelali również: Artur Matla i Krzysztof Dzięgielewski, który spokojnie po meczu, może postawić piwo bramkarzowi rywala. Ten po strzale z wolnego kapitana Wkry, popełnił fatalny błąd, który miejscowym pozwolił wyjść na prowadzenie. Wkra Sochocin pozostaje niepokonana podczas spotkań u siebie.