Sytuacja zwierząt bezdomnych na naszym terenie jest w miarę stabilna, lecz wciąż brakuje miejsc takich jak domy tymczasowe czy przechowalnie. W ostatnim czasie, co cieszy, wzrosła liczba adopcji zwierząt, zwłaszcza psów. Jednak dużym problemem wciąż pozostaje coraz większa liczba bezpańskich kotów. Czy jest jakiś sposób na poprawę tej sytuacji?
W ostatnim czasie przybywa adopcji zwierząt. Jest to związane z tym, że większa liczba osób pracuje w domu, dzięki czemu może zająć się opieką nad psem czy kotem.
- Sytuacja w kraju i na świecie spowodowana pandemią przyczyniła się do tego, że bardzo wielu ludzi adoptuje zwierzęta mając więcej czasu, więcej przebywając w domu, pracując zdalnie, żeby tymi zwierzętami się zająć. Pod tym względem jest dużo lepiej - przyznaje Dariusz Witczak, wolontariusz i aktywista.
Wśród form pomocy zwierzętom, których wciąż jest zbyt mało na naszym terenie wymieniane są przechowalnie (w tym gminne i mini przechowalnie), a także zbiórki prowadzone na rzecz zwierząt dla fundacji i stowarzyszeń.
Aktualnie na naszym terenie jest bardzo duży problem z kotami, szczególnie z tymi wolno żyjącymi. Z czego to wynika?
- Nie ma szeroko zakrojonych programów kastracji kotów wolno żyjących. One po prostu mnożą się w tempie bardzo dużym i to generuje tą bezdomność i problem z tym związany. Gdyby gminy czy miasto połozyły większy nacisk na te programy to myślę, że dałoby się to zwalczyć albo przynajmniej zahamować ten proces - stwierdza Dariusz Witczak.
Bardzo często zdarzają się również sytuacje, że jesteśmy świadkiem porzucania jakiegoś zwierzęcia lub wypadku drogowego, w którym ucierpiało jakieś zwierzę i nie bardzo wiemy, jak się zachować ani co zrobić.
- To, co ja bym w pierwszej kolejności radził, to o czym 90% ludzi nie wie, to jest po prostu wykonanie telefonu na policję. To policja jest pierwszym organem, który potrafi zareagować, która informuje weterynarza mającego podpisaną umowę z daną gminą, czy z miastem, i wtedy ta pomoc jest szybciej realizowana. Natomiast nie zmienia to faktu, że brakuje takiego centrum gminnego czy w mieście, gdzie można byłoby pod danym numerem telefonu zgłaszać konkretne przypadki, i żeby ta pomoc była realizowana sprawniej. Często w takich sytuacjach ludzie zdani są na siebie i myślę, że warto byłoby taki temat podjąć w mediach, lokalnie i ogólnokrajowo, aby uświadamiać ludzi, jakie są możliwe drogi reakcji. Jest to coś, co należałoby w przyszłości wprowadzić - zaznacza Dariusz Witczak.
Dobrym pomysłem wydaje się być prowadzenie przez organizacje pożytku publicznego, takie jak stowarzyszenia i fundacje warsztatów, spotkań, pogadanek na ten temat, tak by uświadamiać ludzi, aby pomoc pokrzywdzonym zwierzętom była szybsza i sprawniejsza, a świadomość wśród mieszkańców wzrosła.
Pamiętajmy, że to my jesteśmy odpowiedzialni za dobro zwierząt, również tych bezdomnych, które bardzo często zdane są na siebie lub trafiają w ręce ludzi, którzy zamiast pomagać, tylko je krzywdzą. Dlatego bądźmi wrażliwi na krzywdę zwierząt, wspierajmy stowarzyszenia, fundacje i wolontariuszy, którzy nosą pomoc bezdomnym, porzucanym psom i kotom. Nie pozostawajmy obojętni na ich los. Bo pies czy kot może być naprawdę wspaniałym towarzyszem człowieka.