Po dwóch protestach #PiekłoKobiet w Płońsku tym razem przeciwnicy orzeczenia TK zakazującego aborcji ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu, spotkali się w Nowym Mieście. Na trasie strajku, ilość manifestujących z pokonywanym dystansem rosła. W rynku Nowego Miasta ostatecznie pojawiło się około 70 kobiet i mężczyzn.
- Uczucie, które w nas drzemie to głównie strach i rozczarowanie. Raczej nikt z nas nie spodziewał się, że w takiej sytuacji epidemiologicznej, można wprost napluć kobietom w twarz. Rząd może mówić, że to protestujący chcą wszczynać awantury. Jest właśnie przeciwnie. Chcemy powiedzieć, że mamy prawo decydować o własnych ciałach. Nie chcemy być dalej uprzedmiotowiane i nie chcemy być sprowadzane do roli inkubatora. Moim zdaniem dotychczasowy kompromis aborcyjny był sprawiedliwy. Nikt z nas nie zgadza się np. na zabijanie dzieci z zespołem Downa. Mówimy tylko i wyłącznie o sytuacjach, gdy dzieci rodzą się choćby z serduszkiem na wierzchu albo bez czaszki. Pamiętajmy, że wcześniej kobieta w takich sytuacjach miała po prostu wybór - powiedziała Radiu Płońsk 93.6 FM Sylwia Podczaska, organizatorka protestu w Nowym Mieście.
Uczestnicy spotkali się w okolicach molo. I choć grupa pierwsze metry pokonała niemal w ciszy to w dalszej części wspierana przez mieszkańców, którzy wyszli przed swoje domy, coraz donioślej skandowała różne hasła. Cześć uczestników zapewniała, że jeśli decyzja w sprawie aborcji nie ulegnie zmianie, nadal będą wychodzić na ulice.