Na początku czerwca tego roku Grażyna Olczak i jej niepełnosprawny syn, Kacper, zmagający się z wrodzoną łamliwością kości, przeprowadzili się do nowego mieszkania z udogodnieniami dla osoby niepełnosprawnej. Miało być lepiej, ale tak nie jest.
- Przeprowadziliśmy się 13 czerwca do nowo rewitalizowanej kamienicy przy ulicy Płockiej . Cieszyliśmy się, że mieszkanie jest na parterze, bo Kacper jest ciężko chory, jest niepełnosprawnym dzieckiem, jeździ na wózku. Walczyliśmy o to, bo mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu na pierwszym piętrze, gdzie były schody i mieliśmy duży problem z tym, aby Kacper mógł gdziekolwiek wyjść - mówi Grażyna Olczak, mama 13-letniego Kacpra, który zmaga się z wrodzoną łamliwością kości.
Kacper przeszedł siedemnaście operacji i porusza się na wózku inwalidzkim. Chłopiec marzy o wyjściu na dwór, niestety skazany jest na przebywanie w czterech ścianach mieszkania. Mieszkania, z przyznania którego rodzina bardzo cieszyła się. Jednak ich radość nie trwała długo, bo pojawiły się problemy.
- Już na samym początku było trochę plam na ścianach, ale ZGM twierdził, że przez lato musi to doschnąć. Jak wyschło z wierzchu, zaczęło się sypać, ze ścian odpada farba, jest wilgoć. Nie możemy korzystać z zamontowanego brodzika, ponieważ jest zły spadek i woda wylewa się na łazienkę. Jest to niefunkcjonalne i jesteśmy zmuszeni myć się na miskach. Szkoda mi tych mebli, które były dla nas dużym wydatkiem, jak i kaucja, którą musieliśmy zapłacić, żeby dostać klucze. Gdybym wiedziała, że to będzie tak wyglądać nie przyjęłabym tego mieszkania – mówi, nie kryjąc rozgoryczenia Grażyna Olczak.
Mieszkanka złożyła też pismo do burmistrza w sprawie wad wynajmowanego lokalu.
- Pani wiceburmistrz Teresa Kozera prosiła, żebym napisała pismo, które złożyłam w sekretariacie urzędu i to jest prośba o pomoc po piśmie, które otrzymałam za pośrednictwem ZGM-u od wykonawcy, który twierdzi, że wszystko jest w porządku. Gdzie iść, co zrobić? Gdzie się udać? Myślę, że jestem pełna nadziei i jeszcze wierzę w pana burmistrza – dodaje na koniec Grażyna Olczak.
Na pismo kobiety Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w Płońsku przesłał odpowiedź wykonawcy, z której wynika, że „brodzik został zamontowany zgodnie ze sztuką i normą budowlaną” oraz, że wykonawca „zobowiązuje się dokonać ponownego szpachlowania ścian po technologicznym doschnięciu ścian – nie wcześniej niż po upływie następnego sezonu grzewczego oraz letniego”.
Poprosiliśmy o stanowisko w tej sprawie Urząd Miejski w Płońsku jako właściciela budynku, w którym wynajmowany jest lokal mieszkance.
- Przyjęliśmy zgłoszenie mieszkanki. Przekazaliśmy uwagi wykonawcy. Jeżeli usterki zostaną potwierdzone, zostaną usunięte. Oprócz tego na miejsce udadzą się przedstawiciele urzędu – informuje Filip Przedpełski, rzecznik płońskiego ratusza.
Do sprawy będziemy wracać.