Lodołamacze dotarły wczoraj po południu do Płocka. Wody Polskie informują, że akcja lodołamania będzie kontynuowana, także powyżej miasta. Stała pokrywa lodowa powyżej Płocka ma obecnie 40 km długości.
Akcja rozbijania i spławiania kry na Wiśle musi być kontynuowana – lodołamacze będą usuwać krę, ponieważ lód może mieć tendencje do zatrzymywania się. Konieczne jest zatem dalsze udrażnianie rzeki. Jedną z rozważanych opcji jest wkroczenie do akcji saperów.
Zastępca Prezesa Wód Polskich ds. Ochrony przed Powodzią i Suszą wyjaśnił szczegóły dalszych działań, w tym akcji lodołamania:
- Jesteśmy w końcu pierwszego etapu lodołamania. Dojście lodołamaczy do Płocka było najtrudniejsze, bo mieliśmy do czynienia z dużym zatorem. Dalej idziemy w górę rzeki, gdzie przed nami jest jeszcze pokrywa na długości ok. 40 km. Jest odwilż, lód samoczynnie rozpływa się pod wpływem temperatury i słońca. Lód może będzie jeszcze miał tendencje do zatrzymywania się, mogą się pojawiać lokalne wahania stanu wody. To jest kwestia kilku-kilkunastu dni, kiedy będziemy mogli udrożnić tę stałą pokrywę lodową, aby samoczynnie zaczęła płynąć z nurtem rzeki. Mieliśmy już doświadczenie, że przez jaz przepływało 2 tys. m3 wody na sekundę. Utrzymujemy stałe piętrzenie w zbiorniku, aby umożliwić lodołamaczom optymalne warunki do lodołamania - powiedział Krzysztof Woś.
Pracownicy Wód Polskich we współpracy ze strażą pożarną i wojskiem cały czas oceniają sytuację. Z uwagi na obecność kry na rzece, lokalnie mogą się pojawiać wahania stanu wody.
Info. Wody Polskie