Rolnicy z miejscowości w gminie Baboszewo, długo pamiętać będą tegoroczną majówkę i to co wydarzyło się po niej na ich polach. Na niektórych woda, która wystąpiła z koryta rzeki Raciążnicy, stoi do dziś. Jak twierdzą nie byłoby jej, gdyby nie prace zrobione przez wykonawcę robót związanych z S7 w Dłużniewie. Pracownicy stworzyli tam przepust, który miał im ułatwić codzienne prace, ale przez to jak twierdzą rolnicy, doszło do przytorowania naturalnego przepływu rzeki.
opowiada Artur Drogosz, jeden z pokrzywdzonych rolników.
Ostatecznie firma zdecydowała się zdementować most we wtorek 11 maja, argumentując to faktem, że przepust nie jest już tak potrzebny jak w poprzednich miesiącach. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zlecająca prace wykonawcy nie zgadza się też ze zdaniem rolników, jakoby stworzenie przepustu miało kluczowy wpływ na zalanie pól.
odpowiada Karol Głębocki, rzecznik prasowy olsztyńskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Rolnicy zamierzają walczyć o odszkodowania za zalane pola a co za tym idzie, straty w uprawach.
dodaje Artur Drogosz.
W sprawie pomiędzy obiema stronami mają być prowadzone dalsze rozmowy na temat polubownego rozwiązania problemu.