Babeczka od sera, czyli Sylwia Szczypa udowadnia, że robiąc coś z pasją można znaleźć ciekawy sposób na życie. Pani Sylwia wraz z mężem, Jackiem, prowadzi gospodarstwo rolne w Malewie (gm. Raciąż) i zajmuje się produkcją oraz sprzedażą mleka i serów podpuszczkowych. Sery waży od 3 lat, a rolniczy handel detaliczny prowadzi od stycznia 2019 roku pod nazwą „Serowa Babeczka”.
Miłość do dobrego jedzenia wyniosła z domu rodzinnego, a z czasem tylko pogłębiła się jej pasja do gotowania i do ... serów.
- Generalnie lubię gotować, od zawsze. W domu mama, babcia, wytwarzały wszystko same. Same robiłyśmy chleby, makarony, pierogi. Ser nigdy nie był moją ulubioną potrawą, ale kiedyś sobie pomyślałam, że skoro mieszkam na wsi, skoro mamy krowy, własne mleko, to czemu by nie zrobić domowego sera… - opowiada Sylwia Szczypa. I dodaje: Kiedyś przyszło mi do głowy, że dlaczego by nie spróbować robić z tym serem czegoś innego niż tylko twaróg? Dlaczego by nie przyprawić go inaczej niż zawsze, nie spróbować innych smaków, żeby też dzieci, mąż znaleźli coś dla siebie? I tak to się w sumie zaczęło.
Początki nie były łatwe, ale pani Sylwia nie zrażała się tym, tylko próbowała dalej, jednocześnie ucząc się od najlepszych.
- Poszukałam sobie też szkolenia, żeby zobaczyć też jak to robią inni, co robią. Skorzystałam z oferty Akademii Siedliska pod Lipami, czyli największej i najstarszej szkoły serowarstwa w Polsce. Na tym szkoleniu dopiero tak naprawdę połknęłam bakcyla. Tak mi się to spodobało, że od momentu, jak wróciłam z warsztatów ser zagościł w naszym domu na stałe. Byłam tak spragniona eksperymentowania coraz to nowych dodatków, że tak zostało do dziś – śmieje się pani Sylwia.
Z czasem „Serowa Babeczka” pomyślała, żeby spróbować rozszerzyć produkcję serów i zacząć je robić zarobkowo dla innych ludzi, nie tylko dla rodziny i gości. Pani Sylwia korzysta z produktów naturalnych, pochodzących z własnego sadu, ogródka, pola, czy obory. Pomysły na rodzaje serów powstają z potrzeby chwili.
Jej ciężka praca została doceniona. Sery podpuszczkowe, które waży pani Sylwia otrzymały nagrody w konkursach na produkty lokalne.
- Biorę od 2 lat udział w Mazowieckim Konkursie Serów Zagrodowych. Zachęciły mnie do tego panie z MODR w Poświętnem, za co bardzo im dziękuje. To też była taka możliwość, żeby zobaczyć jak robią to inni, jak smakują produkty innych ludzi, żeby podpatrzeć coś, wykorzystać nowe pomysły. I w tej 3 edycji konkursu ser w posypce pomidorowo-czosnkowej uzyskał wyróżnienie, a teraz w 4 edycji „Czosneczkowy malewiaczek” zajął III miejsce. I te nagrody dały mi motywację do tego, by zająć się tą pracą na poważnie. Pokazały, że ktoś to docenia, że ktoś to kupuje. I to jest bardzo miłe – przyznaje pani Sylwia.
Epidemia niestety zablokowała możliwość prowadzenia działalności, ponieważ sprzedaż serów prowadzona jest obecnie jedynie w bardzo ograniczonym zakresie.
- Sery sprzedaję w gospodarstwie, nie jeżdżę nigdzie na żadne targi, na żadne wystawy. Klient musi się, że tak powiem, pofatygować do mnie sam, żeby zakupić produkt. Obostrzenia spowodowały, że kontakt z klientem się urwał. Teraz ludzie też bardzo ostrożnie podchodzą do tego. Mam nadzieję, że sytuacja wkrótce się unormuje i będzie można wrócić do tej formuły, która była – przyznaje „Serowa Babeczka”.
Sery powstają głównie wieczorami, a samo zajęcie wymaga dużo precyzji.
- Jest to zajęcie dla cierpliwych, wymaga to sporo czasu i zachowania dużej higieny – wyjaśnia.
Plany na przyszłość babeczki od sera to nie tylko dalszy rozwój, ale również poszerzenie asortymentu.
- Marzę o tym, żeby się rozwijać. Chciałabym też sobie wygospodarować jakieś oddzielne pomieszczenie, w którym nie tylko wieczorami będę mogła pracować, takie typowe do sera, ale również w ciągu dnia oraz o poszerzeniu oferty, żeby to nie były tylko sery, ale również masło, śmietana, jogurty – mówi Sylwia Szczypa.
Samo tworzenie serów sprawia pani Sylwii bardzo dużo przyjemności, a ich smak doceniają najbardziej wybredni smakosze.