Minionej nocy, ok. godz. 2:30 do płońskiej komendy zgłosił się zaniepokojony mieszkaniec Płońska, ojciec 13-letniego chłopca. Z jego relacji wynikało, że nastolatek po powrocie ze szkoły wyszedł z mieszkania, by pojeździć na rowerze. Wieczorem, na jednej z płońskich ulic spotkał się ze swoją matką zapewniając, że niedługo wróci do domu, jednak tam się nie pojawił. Z chłopcem nie było żadnego kontaktu. Wszystko wskazywało na to, że uciekł. Bliscy przez kilka godzin sami szukali zaginionego. Sprawdzali wszystkie znane im miejsca, gdzie mógłby przebywać zaginiony 13-latek. Poszukiwania te nie odniosły skutku, dlatego zwrócili się o pomoc do policjantów.
- Funkcjonariusze po otrzymaniu w nocy zgłoszenia rozpoczęli poszukiwania nastolatka. Dla policjantów pionu prewencji płońskiej komendy ogłoszony został alarm. Mundurowi najpierw przeszukiwali dokładnie teren całego Płońska oraz jego okolice. Ok. godz. 6:30 jeden z patroli pod wiaduktem trasy DK7 zauważył jadącego na rowerze chłopca. Był nim właśnie zaginiony 13-latek. Był wyziębiony i głodny, ale nie wymagał pomocy medycznej. Powiedział policjantom, że bardzo bolą go nogi, bo na swoim jednośladzie najpierw jeździł po mieście, a później pojechał do miejscowości Joniec, oddalonej od Płońska o 16 km – informuje kom. Kinga Drężek-Zmysłowska z KPP w Płońsku.
Mundurowi zaopiekowali się chłopcem, przewieźli go do komendy i przekazali pod opiekę rodzicom.