piątek, 1 listopada 2024 03:23
Reklama

Jeże w mieście

Jeże w mieście

Źródło: zbiory prywatne i zbiory "Sowiego Dworu"

Od kilku lat na jednym z płońskich osiedli pojawiają się jeże. Są mieszkańcy, który zgłaszają się do Stowarzyszenia na Rzecz Zwierząt „Uszy do Góry”, by „coś z nimi zrobić”. Ale czy powinno się zabierać jeże z miasta, dla których miasto jest domem? Co więc należy zrobić, gdy spotkamy jeża? Najlepiej zostawić go w spokoju, radzi Agnieszka Czarnecka ze stowarzyszenia „Uszy do Góry”.

- Problem jest taki, że ludzie chcą, żeby je wyłapać i żeby ich nie było, bo się boją o nie. Niech one sobie żyją, chodzą, mają co jeść, więc uważam, że po co im przeszkadzać? One sobie doskonale radzą. Ich jest dużo, fakt, sama jestem zaskoczona ich ilością, bo rozmnożyło się ich w ostatnich paru latach mnóstwo. Widzę je z tego względu, że przychodzą do naszych misek kocich, gdzie dokarmiamy osiedlowe koty, które są bezdomne – mówi Agnieszka Czarnecka.

Jeży, które żyją w mieście nie powinno się zabierać ani wywozić za miasto, czy do lasu. A wiele osób próbuje je wywozić zmieniając tym samym miejsce ich bytowania.

- W tym naszym rejonie, po jednej stronie są garaże, po drugiej są domki jednorodzinne i te jeże bardzo często sobie wędrują w stronę tych domków, rzeki, przez ulicę w stronę naszego osiedla. Wieczorem, jak zmierzcha można spokojnie spotkać jeża. Nie trzeba się mocno wysilać, żeby natknąć się na jeża, bo tyle ich jest. Jeże z pewnością mają jakieś swoje kryjówki, dzięki którym przetrwały, i wcale nie są zagubione, wręcz przeciwnie przyzwyczaiły się do życia w mieście wśród ludzi – podkreśla Czarnecka.

W ubiegłym miesiącu udało się uratować pięć malutkich jeżyków, których matka zginęła podczas koszenia trawy. Jeże trafiły do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w „Sowim Dworze”.

- Miesiąc temu mieliśmy zgłoszenie. Przy MC Donaldzie jeździli dużym ciągnikiem z kosiarką no i niestety matkę rozjechali, i zostało pięć małych. Był tam ktoś, kto zauważył siedzące małe w skoszonej trawie. Widocznie ich nie sięgnęło, bo były na tyle malutkie. A obok nich tą matkę nie żyjącą, pokancerowaną. „Sowi Dwór” przejął te pięć jeżyków i z tego, co wiem to już są odchowane, mają się dobrze i są przygotowywane do powrotu do natury – opowiada Agnieszka Czarnecka.

Wszystkie jeże zostały wykarmione i za dwa miesiące będą mogły wrócić do natury.

- Z tego miotu, który dostaliśmy, czyli tych pięć jeży, zostało wykarmione. Przebywają w tej chwili już na wybiegu na dworze. Są karmione taki pokarmem jak najbardziej zbliżonym do naturalnego, czyli generalnie robakami i mięsem. Myślę, że jeszcze jakieś dwa miesiące i będą same w stanie funkcjonować, i zostaną wypuszczone przed nadejściem jesieni. I powinny sobie poradzić – stwierdza Jakub Walicki z „Sowiego Dworu”.

Co robić jak się znajdzie jeża? Jeśli jest to okolica blisko parku, w pobliżu terenów zielonych, to wtedy najlepiej zostawić takiego jeża w spokoju, bo najprawdopodobniej on tylko wyszedł na chwilę z gniazda, by się pożywić. Jeż jest zwierzęciem bardzo pożytecznym, żywi się szkodnikami.

- Jeżeli jest to okolica parkowa, leśno-parkowa to najprawdopodobniej wyszedł sobie, a potem wróci tam, gdzie mieszkał, więc ja nie radzę zabierania, chyba że znajdziemy jeża w ścisłym centrum miasta, na rynku, to tam on raczej nie ma racji bytu, bo raz jest duży ruch, dwa psy się wałęsają bezpańskie i on nie będzie miał się gdzie schować. Natomiast okolica leśno-parkowa jest jak najbardziej wskazana. Jeż jest bardzo pożyteczny, zjada pędraki, ślimaki, myszy – mówi Jakub Walicki.

Po czym poznać czy jeż jest chory? Po tym, czy zwija się w kulkę.

- Chory jeż ma problemy ze zwinięciem się, z obroną. A jeżeli on się potrafi ścisnąć tak, że dookoła nie widać nic tylko są kolce jak kasztan, to wtedy jest to znak, że ten jeż jest zdrowy, więc ewentualnie przenieść go do najbliższych krzaków i zostawić, on sobie poradzi – mówi Jakub Walicki.

Przede wszystkim jednak należy mieć świadomość, że biorąc takiego jeża możemy zrobić więcej szkody niż pożytku i zachować zdrowy rozsądek.

- Czasem ludzie też tak bez sensu reagują, zabierają do kartonu, a później dzwonią do nas bo nie widzą, co dalej robić. Ja już nie mówię o tym, że większość ludzi ma znikome pojęcie o zwierzętach. Standardowo bociany jedzą żaby, a jeże noszą jabłka na plecach. Karmią te zwierzaki różnym dziwnym pokarmem i niestety muszę powiedzieć, że sporo zwierząt u nas umiera, dlatego że przez tę pierwszą dobę czy dwie, były niewłaściwie karmione, tj. biały ser, mleko krowie, śmietana. Każdemu się wydaje, że to jest super, a tymczasem nie, bo mlecznego jeża karmi się specjalnym mlekiem, sztucznie wytworzonym, neutralnym. Problem polega na tym, że one mają inny układ pokarmowy i nie przyswajają laktozy, i można zrobić więcej szkody niż pożytku. Najlepiej zadzwonić do Jeżurkowa, do punktu pomocy jeżom, czy do takiego ośrodka jak nasz, opisać sytuację, gdzie jestem, co widzę, przysłać zdjęcie i dopiero dopytać czy te jeże zabrać czy zostawić, więc tak trochę zdroworozsądkowo trzeba podejść do tego – wyjaśnia i radzi Jakub Walicki.

Warto zastosować się do tych zaleceń, by nie szkodzić zwierzętom. Ważne jest również to, aby nie zakłócać im spokoju, bo one wcale nie czują się zagrożone, tylko przyzwyczaiły się do życia w mieście, i tak jest im dobrze. Pamiętajmy o tym!

 



Podziel się
Oceń

SŁUCHAJ NAS ONLINE!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama