Pierwszy mecz Płońskiej Akademii Futbolu w rundzie wiosennej V ligi z Nadnarwianką Pułtusk miał bardzo nietypowy przebieg. Przez większość spotkania brakowało dobrych okazji do zdobycia trzech punktów, zarówno przez zespół gospodarzy jak i gości. Kibice mogli oglądać dużo walki głównie w środku pola. Na najlepsze momenty spotkania trzeba było poczekać dopiero do ostatniego kwadransa. Najpierw zakotłowało się pod bramką gości po rzucie rożnym. W zamieszaniu piłka minęła bramkarza a ostatecznie wybijał ją jeden z graczy z pola. Zagadką pozostanie czy zdołał to zrobić póki nie przekroczyła ona linii bramkowej? Ostatecznie sędziowie gola nie zaliczyli, ale zaledwie 2 minuty później padła chyba najbardziej kuriozalna bramka tego sezonu. Adam Wasliczenko stojący niemal na środku boisku kopnął piłkę w kierunku pola karnego rywali. Ta niesiona mocnym podmuchem wiatru odbiła się wysokim kozłem i zupełnie niespodziewanie dla wszystkich graczy a już najbardziej golkipera rywali przelobowała go i wpadła do siatki.
powiedział strzelec bramki Adam Wasilczenko.
Bramka nie zapewniła jednak ekipie PAF trzech punktów. Już w doliczonym czasie gry po dobrze rozegranej akcji goście wyrównali. Tym samym padł taki sam wynik jak w pierwszym meczu tych drużyn. W tabeli płońszczanie mają 18 punktów i tracą jeden do sobotniego rywala. W następnym meczu podopieczni Kamila Kobylińskiego zagrają z Okęciem Warszawa.