Czy dzieci wrócą po wakacjach do tradycyjnego systemu nauczania? Każdego dnia odnotowuje się w naszym kraju wzrost liczy zachorowań na Cowid-19, co wzbudza wciąż nowe obawy rodziców i uczniów. Zapytaliśmy rodziców dzieci w wieku szkolnym z terenu gminy i miasta Raciąż o to, czy są za powrotem dzieci do szkoły, czy przeciw. Oto, co odpowiedzieli.
Skoro wszystko działa, to i szkoły powinny normalnie funkcjonować, uważa jedna z matek.
- Każdy pracuje, dla osób pracujących nie ma wirusa, trzeba iść do pracy, a co z dziećmi wtedy? Tak, jak ja z 5-latką to, co mam zrobić? Ona musi iść do przedszkola, a druga 14-letnia córka normalnie iść do szkoły. Jestem za powrotem dzieci do szkoły, nie mogę pozwolić sobie na zwolnienie, czy urlop w pracy, a małego dziecka samego w domu nie zostawię przecież - mówi pani Marta.
Inna z kolei uważa, że dzieci powinny pójść do szkoły, ale na określonych zasadach. I jeśli sytuacja epidemiczna się pogorszy lepiej by było, żeby dzieci zostały w domu, z wyjątkiem klas 1-3 i maturalnych.
- W związku z tym, że wszystko inne jest otwarte: kolonie, zajęcia dodatkowe, baseny, kina, sądzę że dzieci powinny iść do szkoły. Rodzice muszą pracować, bez tego gospodarka upadnie. Szkoła może przecież funkcjonować na specjalnych warunkach. Moim zdaniem uczniowie nie powinni przechodzić z klasy do klasy, jedynie nauczyciele. Tak, żeby każdy uczeń miał swoje stałe miejsce, codziennie rano dezynfekowane. Przerwy również powinni spędzać w klasach, a poruszanie się po korytarzach powinno odbywać się wyłącznie w maseczkach. Jeżeli zachorowań w naszym powiecie będzie dużo i będzie trzeba dzieci zamknąć w domach, to powinny ruszyć chociaż klasy 1-3 i maturalne. Rodzice nie są wykształceni do tego, aby uczyć swoje dzieci w domach - mówi pani Anita.
Również nauczyciele podzielają obawy rodziców. Ich zdaniem szkoły nie są wystarczająco przygotowane do nauczania zdalnego, i powinna wrócić tradycyjna forma nauki, kiedy nauczyciel może bezpośrednio przekazać dzieciom wiedzę, zwłaszcza tym najmłodszym, z klas 1-3, które wymagają większej uwagi i pomocy ze strony pedagoga.
- Jestem przeciwko zdalnemu nauczaniu w takiej formie, jaka była do tej pory, dlatego że szkoła nie jest przygotowana na takie nauczanie i dzieci bardzo dużo tracą. Jestem za powrotem uczniów do szkół. One nie potrafią samodzielnie obsługiwać komputera, nie dysponują sprzętem odpowiednim do takiej nauki. Były sytuacje, kiedy dzieci odsyłały mi prace domowe i nie mogłam odpowiednio im wyjaśnić, co zrobiły źle, bo to była albo rozmowa telefoniczna, albo musiałam to opisać i też musiał to przeczytać rodzic, który nie zawsze miał na to czas. Dzieci dużo tracą na nauce zdalnej, a druga rzecz to taka, że dzieci nie mają żadnych kontaktów ze sobą, nie nawiązują się żadne koleżeńskie relacje. Kończyła się lekcja i uczniowie się rozłączali - tłumaczy jedna z nauczycielek, ucząca klasy 1-3 szkoły podstawowej.
Czy dzieci wrócą we wrześniu do szkoły? Wszystko na to wskazuje, że tak. GIS i MEN opracowują wytyczne, które będą obowiązywać w szkołach. Szczegóły uczniowie i rodzice poznają przed rozpoczęciem roku szkolnego, wszystko zależy oczywiście od sytuacji epiedmicznej w kraju.