W schronisku dla osób bezdomnych Monar-Markot w Dreglinie koło Glinojecka na co dzień żyje znany płońszczanin Krzysztof Martwicki. W przeszłości pisarz, prozaik czy dziennikarz znalazł się na życiowym zakręcie, ale z każdym z dniem z niego wychodzi. Po różnych życiowych sukcesach a później problemach został osobą bezdomną. Nie tylko pozbawioną domu, ale również osób bliskich, które wyciągnęły by go z tej trudnej sytuacji. W samym ośrodku potrzebował kilku miesięcy, by odzyskać życiową stabilizację. Jak to się stało, że trafił właśnie do takiego miejsca?
powiedział Radiu Płońsk Krzysztof Martwicki.
Bohater naszego materiału w Dreglinie jest od 1 sierpnia ubiegłego roku. Później dzięki pomocy kadry został pracownikiem ośrodka, gdzie pełni funkcje wychowawcy i pedagoga dla 47 osób bezdomnych przebywających tam aktualnie. Jego przełożeni nie kryją iż jest osobą, która przeszła duża przemianę i może być wzorem dla innych.
dodaje Tomasz Kosielski dyrektor schroniska dla osób bezdomnych Monar-Markot w Dreglinie.
Marzeniem a zarazem punktem zwrotnym w życiu dla Krzysztofa ma być napisanie kolejnej książki. Aktualnie planem jest znalezienie środków a także wydawcy, który pomógłby w realizacji tego planu. Faktem jest jednak, że po kilku życiowych ciosach Krzysztof potrafił wstać i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.