Płońska Akademia Futbolu z dużą nadzieją na dobry wynik przystąpiła do spotkania z drugim zespołem Polonii Warszawa z zaległym meczu 15 kolejki V ligi. W pierwszych 45-minutach to jednak przyjezdni wyraźnie dominowali. Trzykrotnie trafiali w poprzeczkę bramki Mateusza Lewandowskiego a dodatkowo kilka razy zmusili do interwencji golkipera gospodarzy. PAF odpowiedział idealną okazją Damiana Duszyńskiego, który minimalnie spudłował. I gdy wydawało się, że na przerwę zawodnicy zejdą przy stanie 0:0 Polonia niepozornie wyglądający rzut wolny, zamieniła na bramkę a kozłującej po murawie piłce w drodze do bramki pomogła nierówna nawierzchnia.
powiedział w przerwie meczu Maksymilian Konopka, gracz PAF Płońsk.
W drugiej połowie rywale nadal mieli przewagę, co udokumentowali kolejnym trafieniem. I wtedy zespół z Płońska jakby odrodził się na nowo. Zaczęło się od wywalczonego karnego, który na bramkę zamienił Radosław Wesołowski. Po golu kontaktowym to PAF przeważał w każdym elemencie. Wiara i walka do końca skończyły się bramką wyrównującą Adama Szcześniaka. I gdy wydawało się, że komplet emocji za nami, to już w doliczonym czasie gry sędzia odgwizdał karnego do przyjezdnych. Chwila smutku na twarzach piłkarzy i kibiców trwała jednak tylko kilka sekund, bo jedenastkę w świetnym stylu obronił Mateusz Lewandowski. PAF zdobył punkt, ale nikt nie ma wątpliwości, że przy takim obrocie sytuacji - to smakuje on jak trzy.